Bartosz Buchcic – wyjechał do USA, gdzie ukończył 4 specjalizacje
Bartosz Buchcic – w 2008 r. ukończył studia medyczne na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Po ukończeniu stażu w Polsce, zdecydował o wyjeździe do USA. Nostryfikował dyplom i w 2010 r. rozpoczął pracę w chicagowskim szpitalu. W stanach ukończył aż cztery specjalizacje!
Dlaczego zdecydował się na wyjazd? Jak wygląda życie i praca lekarza w Stanach? Dr Buchcic zgodził odpowiedzieć się na te i inne pytania udzielając wywiadu dla Polonijnego Portalu Medycznego.
Obecnie mieszka i pracuje Pan w USA, w Chicago. Skąd pomysł, żeby wyjechać i dlaczego właśnie tam?
Mam rodzinę w Chicago. Mój tata jest wykładowcą matematyki na jednym z miejscowych uniwersytetów. To on pomógł mi zorganizować wakacyjne praktyki w miejscowym szpitalu. Zachwycała mnie jakość opieki medycznej i możliwość rozwoju kariery w USA.
Podjęcie pracy w obcym kraju zawsze jest trudne. Rozpoczęcie praktyki jako lekarz zdaje się być jeszcze bardziej skomplikowane. Musiał Pan zdać dodatkowe egzaminy przed otrzymaniem zgodny na wykonywanie zawodu poza Polską?
Po uzyskania prawa wykonywania zawodu i ukończeniu stażu podyplomowego w Polsce, musiałem nostryfikować dyplom i zdać egzaminy USMLE, które są również obowiązkowe dla miejscowych studentów medycyny.
Zazwyczaj spotykamy się z tym, że lekarze mają jedną, dwie specjalizacje. Pan ma ich aż cztery! Opowiedziałby Pan o tym, jak wyglądała Pana droga do obecnego punktu w życiu zawodowym?
Zanim zdecydowałem się na wyjazd zacząłem specjalizację z dermatologii na WUM przy ulicy Koszykowej. W międzyczasie zaaplikowałem na specjalizację/rezydenturę z chorób wewnętrznych (w USA trwa ona 3 lata) i otwiera drogę do dalszego kształcenia. Początkowo również myślałem o dermatologii, ale w trakcie rezydentury z interny bardzo zainteresowała mnie praca na OIOMie. Zdecydowałem się zaaplikować na specjalizację z pulmonologii i intensywnej terapii (3 lata). Ta specjalizacja nie ma dobrego odpowiednika w Polsce czy Europie. Jest to coś w rodzaju połączenia pulmonologii i anestezjologii. Później zdecydowałem rozszerzyć swoje szkolenie o neurologiczną intensywną terapię. Zajmuje się na naszych wysoko specjalistycznych oddziałach przypadkami bardzo skomplikowanymi i ciężko chorymi osobami.
Dermatologia i problemy skórne w dalszym ciągu są moim hobby. Często w wolnych chwilach razem z moimi dziećmi przeglądamy atlasy dermatologiczne.
Jak wygląda Pana dzień pracy? Czy różni się od tego w Polsce?
Jest to praca zmianowa po 12 h więc dni są długie. Pełny etat to 14 zmian w miesiącu. Myślę że system opieki na OIO-mach jest dosyć zbliżony do tych w Europie, choć przypuszczam, że organizacja pracy i długość dyżurów jest inna.
Jak postrzegany jest zawód lekarza w USA?
Lekarze cieszą się dużym szacunkiem. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że trzeba przejść długą i krętą drogę edukacji, żeby zostać lekarzem.
Jak traktują Pana inni lekarze, a jak pacjenci? Czy cieszy się Pan ich zaufaniem czy jednak podchodzą do obcokrajowca z dystansem?
Pacjenci czasami pytają skąd jest mój akcent, ale nigdy nie miałem do czynienia z ograniczonym zaufaniem. Myślę, że pytają bardziej z czystej ciekawości.
Inni lekarze są bardzo życzliwi.
Jak spędza Pan wolny czas w USA? Jest go sporo czy raczej niewiele?
Czas wolny spędzam przede wszystkim z moją rodziną. Sporo zwiedzamy inne stany. Bardzo lubię jazdę na rowerze i pickle ball. Ostatnio zacząłem też grać w golfa.
Czy ma Pan przyjaciół, których poznał Pan pracując za granicą?
Tak. W trakcie specjalizacji, w pracy poznałem bardzo dobrych znajomych, z którymi często spędzamy wolny czas. Często spędzamy też czas z rodzicami koleżanek i kolegów naszych dzieci ze szkoły.
Czy po tylu latach czuje się Pan w USA jak w domu?
Dom jest tam gdzie jest moja rodzina.
Dr Bartosz Buchcic fot. arch. prywatne
Czy tęskni Pan za Polską?
Czuję się Polakiem. Do Polski zawsze będę miał sentyment, ale przyjeżdżam głównie na wakacje. Mój brat i siostra mieszkają w Polsce. Atlantyk i inna strefa czasowa sprawiają, że wakacje trzeba organizować z dużym wyprzedzeniem.
Czy często odwiedza Pan rodzinne strony?
Co 2-3 lata, choć chciałbym częściej. W Polsce zawsze czuję się bardzo dobrze.
Czy uważa Pan, że w USA medycyna jest rozwinięta mniej, bardziej czy podobnie jak w Polsce?
Myślę, że medycyna w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie. Mamy naprawdę świetnych lekarzy. Ograniczeniem mogą być możliwości finansowe służby zdrowia.
Czy kolejki do specjalisty są równie długie jak u nas?
Myślę, że łatwiej umówić się do specjalisty w USA. Większość szpitali funkcjonuje w systemie prywatnym.
Opieka zdrowotna w USA jest dodatkowo płatna, czy działa podobnie jak nasz NFZ?
W USA system opieki zdrowotnej jest w większości sektorem prywatny. Tak samo jak system ubezpieczeń. Są jednak też szpitale stanowe i państwowe.
Jak wyglądają zarobki lekarzy w Stanach?
Uważam że są adekwatne do długości kształcenia i odpowiedzialności związanej z tym zawodem.
Czy amerykańskie społeczeństwo choruje inaczej niż pacjenci w Polsce? Jakie choroby są najczęstsze?
Wielkim problemem są choroby cywilizacyjne i ich powikłania: otyłość, nadciśnienie, choroby serca, udary, cukrzyca. Myślę, że większość krajów wysoko rozwiniętych zmaga się z podobnymi chorobami.
Czy myśli Pan o powrocie do Polski?
Nie, nie myślę o tym, ale nigdy nie mówię nigdy.
Czy gdyby te kilka lat temu miałby Pan obecną wiedzę, jak wygląda życie lekarza
w USA, zdecydowałby się Pan na wyjazd jeszcze raz?
Nie żałuję swojej decyzji. Myślę, że znalazłem tu swoje miejsce zarówno zawodowo jak i prywatnie.
O czym Pan marzy?
Chciałbym żeby podróżowanie między kontynentami było łatwiejsze i bardziej przyjemne. Śniadanie w Chicago a obiad w Warszawie.